wtorek, 11 grudnia 2007

return of the loop digga

łecht łecht.
skuty esiu i roso sa zajebisci.wlasnie dzwonili, zlozyli zyczenia, wylali piwo na zdrowie w nasza swinoujska ziemie i poopowiadali co tam na 44 wyspach.
lubie telefoniczne opowiesci o fikołach, o studentach i innych zjebach i o pracy szeregowego mlodego czlowieka (czy to w magazynie, czy na poczcie, czy jako monter drzwi, ew. jako sprzedawca sprzetu elektronicznego).
cheap beer, bench* meeting, przy wejsciu na plaze ew. na samej plazy. fak fak, chce juz jechac do swino. bezkitu. ale pozniej wrocic do poznanskiej rzeczywistosci.

hip-hop is everything around you.
pjona roso i esiu.
(a przyokazji rosomejro.blog.pl - o ja glupi smialem zapomniec od dodaniu go)


*bench - ławka, od tego slowa powstal termin benczing. cos jak klubbing tylko ze na lawkach.


w ogole zajaralem sie caldwell'em, megasmy smooth jazz.

I see you in a lonely place
How can you be so blind
You're still regretting
The love you left, left behind
Oh darling




i lubie go sluchac z telefonu puszczanego przy herbacie z ciastkiem.

(dziekuje pajdzian za zyczenia 00:20 :P)
(o i hades tez :P heil tenebrosus)

i tak jeszcze takim zartem na zakonczenie.



quasimoto aka. lord quas - bad character (choc w sumie tu BLACK CHARACTER)

'Yo, I'm labelled as a bad character
no matter what I do I'm labelled as a bad character'






5.

(dziekuje za kolejne zyczenia, elwira ;) [wiem jestem prozny, ale dzien [no moze dwa] moge pobyc prozny])

3 komentarze:

Agata i Pepe pisze...

ostatnio coraz bardziej mi się tu podoba.:)

jaaaaaa, kocham tę piosenkę,
w i e s z. :)

Anonimowy pisze...

A o życzeniach o 00.00 zapomniałeś?
; >

potfur pisze...

pamietam, pamietam - te co wymienilem byly dnia nastepnego: P